czwartek, 27 kwietnia 2017

Fantasmagoriowy świat


Dawno nie miałam okazji donieść, co dzieje się w naszej hodowli. Muszę przyznać, że powodem był ogrom zdjęć robionych każdego dnia naszym maluszkom i notoryczny brak czasu, by je przejrzeć i przygotować do wstawienia. W końcu się jednak zaparłam i podczas wczorajszej podróży pociągiem, przejrzałam je wszystkie. Filmiki jednak wciąż czekają w kolejce, nim dodam je na youtube, czy też podrzucę tutaj. 
Wszystkie maluszki są już po pierwszym szczepieniu, jak zawsze Pani Doktor przyszła do nas z domową wizytą, żeby nie narażać maluszków wizytą w gabinecie. Całe szczepienie było kwitowane jedynie krótkimi miauknięciami, a po chwili, kociaczki juz wracały do zabawy, uskuteczniają szaleńcze gonitwy po salonie :) Mamy też już pierwszych alpinistów; od jakiegoś czasu maluchy mają wybieg na cały salon ograniczony drewnianym kojcem, ale nie powstrzymuje on już dwóch śmiałków - Luxusa i Moonlight przed wspinaniem się na niego i kolejno wchodzeniem na ogromny drapak. 

Kociaczki aktywnie spędzają z nami czas, czy to podczas nauki, wspólnego oglądania filmów, czytania książek, grania w gry, zabawy, a nawet w kuchni, podczas podstawowych obowiązków. Nocami, kiedy już nadchodzi czas by odpocząć po popołudniowo-wieczornym szaleństwie, wszystkie maluszki wędrują z nami do snu; syberyjki ze mną, natomiast devonki z mamą. 
Nawet wspólnie składałyśmy z syberyjkami drapak; oczywiście po uprzedniej kontroli ich tatusia, czy produkt na pewno będzie dla nich zdatny do użytku ;) 
Mimo wszystko Haru wciąż nie przyjął zbyt dobrze do wiadomości, że został ojcem i te biegające wszędzie puszyste kłębki to jego dzieci. Niemniej jednak, nieustannie je obserwuje, nawet jeśli przy tym sobie poburkuje. 

Yuuki jednak nie ma nic przeciwko; właściwie Haru jest jedynym kotem, którego akceptuje w pobliżu swoich maluchów. jeżeli ktokolwiek inny wskoczy na "ich" teren, natychmiast zostaje przegoniony. Małe wolą oglądać to przedstawienie jednak z bezpiecznej odległości...
Ostatnio postanowiliśmy założyć zielniki z ziołami, które docelowo miały rosnąć na parapetach w kuchni i jadalni; szybko jednak nasze plany zostały zweryfikowane przez Sherlocka i Rihannę, którzy momentalnie zmusili nas do pozbycia się kolendry, która stała się ich główną ofiarą, teraz jednak nasza biała księżniczka zaczęła gustować w natce pietruszki, więc ta zapewne też już długo nie postoi... 
Z dobrych nowin; nasza Venus spodziewa się swoich pierwszych maluszków! Badanie ultrasonograficzne potwierdziła mnogą ciążę i powolutku już przygotowujemy się na przyjście na świat jej kociąt; trwa budowa nowej, bialutkiej porodówki i już zakupiłyśmy śliczne kocyki do środka.