środa, 29 marca 2017

Integrujemy się!

Od piątku mioty L i M nie spotykają się już tylko parami na sesji zdjęciowej, ale spędzają wspólnie trochę czasu, kiedy wszyscy są aktywni. W tym czasie Goya może odpocząć od zajmowania się swoimi rozrabiakami, przekazując opiekę nad nimi Yuuki. Ku mojemu zaskoczeniu, nasza syberyjska mamusia przyjęła małe devonki jak własne, szczególnie zaprzyjaźniając się z naszą kolorową Lorettą. Haru póki co wciąż nie przekonał się do swoich maluchów,  przede wszystkim obserwuje je zza przezroczystych ścianek. 



Jako że miot M wczoraj skończył cztery tygodnie, dostaje już stały pokarm; muszę przyznać, że strasznie ucieszyło mnie, że dziewczynki szybciutko zaczęły samodzielnie jeść. Wraz z mięskiem małe syberyjskie dziewczynki dostały do dyspozycji swoją pierwszą kuwetkę, aczkolwiek w tym zakresie nie mamy jeszcze pierwszego sukcesu ;) niemniej jednak próby są, małe eMki ćwiczą zakopywanie. 




Ostatnio Yuuki pokazała, że "kot potrafi" i kiedy jej kuweta została odstawiona na moment na pudło, by w spokoju zmyć dokładnie podłogę, nasza pięciolatka uznała, że na wysokości to jeszcze z niej nie korzystała, aczkolwiek szybko trzeba to nadrobić ;) Miałam szczęście i telefon pod ręką, więc szybko jej wyczyn został uwieczniony, coby nie mogła się go w przyszłości wyprzeć. Tatuś miotu natomiast ostatnio odkrył swoje zdolności kulinarne i, kiedy mama robiła ciasto drożdżowe, uznał, że sam musi upewnić się, że ciasto podwoiło swoją objętość...


Czas mija nam we wspaniałej atmosferze, ogromie uśmiechu i miziania. Maluszki pchają się na kolana i czasami ciężko jest znaleźć na nich miejsce dla całej dziewiątki; zazwyczaj wtedy ktoś kogoś szturcha i od razu znajduje się powód do szybkiego sparingu.

W ostatnich dniach na naszej stronie pojawiła się nowa zakładka, umożliwiająca śledzenie naszego życia w jeszcze większym stopniu, mianowicie chodzi tu o Fantasmagorię na YouTube, gdzie już teraz znajduje się dość pokaźna kolekcja, zazwyczaj około półminutowych filmików z udziałem naszych maluszków :) 


 





























środa, 22 marca 2017

Nasze prywatne słoneczka!





Od narodzin naszych pięciu syberyjskich dziewczynek minęły już trzy tygodnie! Szczerze mówiąc, nie wiem, kiedy ten czas minął, ale w końcu udało mu się znaleźć chwilę, żeby przerzucić zdjęcia i filmiki z telefonu, oczywiście w towarzystwie wtulonych we mnie dziewczynek. Jestem pod wrażaniem ich wspaniałego rozwoju, mimo że dopiero powoli zaczynają stawiać pierwsze niechwiejne kroki, już wspinają się po ściance porodówki, ledwo do nich zajrzę po powrocie z uczelni. Yuuki już też uznała, że małe nie muszą siedzieć cały czas w "swoim domku" i zaczęła karmić je również na materacu, na którym sobie popołudniami przesiadujemy. 
Codzienne, chociaż kilkuminutowe mizianie maluszków, już przynosi efekty, nie tylko szybko zaczęły mruczeć pod wpływem dotyku i reagować na głos, to również przede wszystkim swoje pierwsze kroki kierują w stronę człowieka, wtulają się, wspinają na kolana i wywracają na plecki, pozwalając głaskać po brzuszku. Ale i tak naszym ulubionym zajęciem poza samym głaskaniem, są całuski, a naprawdę ciężko oderwać się od tych słodkich kluseczek <3
Za tydzień będą miały wprowadzony stały pokarm, ale na szczęście Yuuki nie ma problemu z mlekiem i cały czas ładnie przybierają o własnych siłach. 
Jedno mogę powiedzieć z całą pewnością; Midnight, Moonlight, Misha, Mikoto i Mystique skradły moje serce. 
W tym czasie devonki są już o krok do przodu; skończywszy w niedzielę cztery tygodnie, po raz pierwszy rozsmakowały się w smaku mięsa. Loretta, Loki i Lazar nie potrzebowali większej zachęty i teraz już zaraz po przebudzeniu wołają o jedzonko, Luxus natomiast zdecydowanie jest fanem maminego mleka i póki co zjedzenie swojej porcji mięsa przychodzi mu z mniejszym entuzjazmem :) 
Devonim maluszkom poszerzyły się również horyzonty; nie mają już do dyspozycji tylko porodówki i materaca pod naszym okiem, ale otrzymały ogrodzony kojec, z którego mogą korzystać nawet, gdy jesteśmy poza domem. Mają swoje pierwsze zabawki, chociaż wciąż skupione są przede wszystkim na odkrywaniu siebie wzajemnie. 
Wraz ze stałym pokarmem devonki zyskały również dostęp do swojej pierwszej, niedużej kuwetki; na tym polu również mają już swoje pierwsze sukcesy! 
Cotygodniowe sesje systematycznie zostają dodawane na stronę do galerii pojedynczych maluszków oraz wspólnej; upodobaliśmy sobie również sesje międzyrasowe - wspaniale było obserwować reakcję starszych devonków na młodsze syberyjki, dynamika sesji momentalnie się zmieniała, nasi starszacy momentalnie zwalniali (w wieku czterech tygodni zadanie fotografa jest dużo bardziej utrudnione, teraz trzeba poradzić sobie przede wszystkim z szybko poruszającym się celem :D), zapewne czując się w obowiązku zajęcia się maluszkami :) 
Poniżej trochę zdjęć i filmików, które wybrałam z ogromu wszystkiego, co ostatnim czasem robiłam.