niedziela, 19 lutego 2017

Miot L już na świecie!

Od wczoraj czekałyśmy jak na szpilkach na pierwszy sygnał zwiastujący nadciągający poród. Wczoraj wyjątkowo Goyka nie spała z mamą w łóżku, a do tego wydawała się spokojniejsza, jednak później wędrowała sobie jeszcze po całym domu, nieszczególnie interesując się porodówką. Ostatecznie nic się nie wydarzyło, wszyscy poszli spać...


Dzisiaj rano obudził mnie tata "Goya urodziła pierwszego kociaka w łóżku". W pierwszej chwili pomyślałam, że żartuje, ale czym prędzej się przebrałam i pobiegłam do sypialni rodziców. A tam, rzeczywiście! Leży mama, Goya i suchutki już chłopczyk. Szybkie przenosiny do porodówki, gdzie przygotowane było całe stanowisko do porodu; nie minęło pięć minut i Goyka dostała skurczy. Po chwili pojawiły się dwie jasne łapki, jeszcze kilka skurczy i maleństwo było już na zewnątrz. Dziewczynka.

 Wówczas nastąpiło półtorej godziny przerwy, kiedy kociaczki "schodziły" niżej, przygotowując się do wyjścia, by następnie w kilkuminutowym odstępie dwaj chłopcy dołączyli do rodzeństwa. Przez cały czas Goya była niezwykle spokojna, mruczała, wylizywała kociaczki i siebie. Nasza dzielna dziewczynka wydała na świat duże kociaczki z wagą niemal dobiegającą do stu i przekraczającą sto gram.



 Jako że mama i maleństwa czuli się dobrze, a za drzwiami cały czas czekała grupa wsparcia z Fanny na czele :) Dziewczyny szybko zajęły odpowiednie pozycje, nic tylko nadzorować!



 Cała rodzina czuje się dobrze, maluszki już ładnie ciumkają mleczko, a nawet pojawiły się pierwsze walki o sutki, szczególnie przy udziale kolorowej dziewczynki, która ledwo przyszła na świat, a zaraz wspinała się na mamę :)












 

Teraz pozostało nam wybrać odpowiednie imiona dla maluszków, póki co wiadomo tylko, że pierwszy chłopiec, który urodził się w pościeli, będzie nazywał się Luxus, a drugi Lucius. Co do pozostałych kociaczków, mamy głowy pełne pomysłów, teraz tylko trzeba wybrać te odpowiednie imiona.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz