





Dobrze, że przynajmniej on sobie w tym czasie odpoczywał <3 Tym razem musiał nad tym, myślę, ciężko pracować, żeby relaksować się za naszą dwójkę. Chociaż nie będę udawała, dużo lepiej spędzało się czas przy biurku w towarzystwie mojego słoneczka.
Oczywiście, nie mogło zabraknąć również Suri. Właściwie, kiedy tylko Haru opuszczał gardę, miejsce na kolanach/notatkach zajmowała ona :)

A kiedy siedziałam do zbyt późna, już czekali na mnie w łóżku <3

I nadszedł ten cudowny czas, kiedy wszystko było zdane... A wtedy, świętowaliśmy! Z pewnością Haru, który wprost nie posiadał się z radości, że przez kolejne dwa tygodnie będziemy siedzieć razem w domku <3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz